Świadectwa charakterystyki energetycznej budynków już niebawem mają stać się standardem. Tak jak dobrze znane nam klasy energetyczne, które znajdziemy na sprzęcie AGD lub RTV - informuje portal money.pl.
Za miesiąc zmianami w przepisach ma się zająć Parlament Europejski, a następnie Rada UE. Pracuje nad nimi także Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Właśnie trwają konsultacje społeczne dotyczące m.in. klas energetycznych budynków. Każdy z budynków będzie musiał mieć dokument zawierający świadectwo energetyczne nieruchomości oraz informację do jakiej klasy należy (w skali od A+ do G).
• Budynek w klasie A+ jest budynkiem dodatnio energetycznym w bilansie nieodnawialnej energii pierwotnej,
• Budynek w klasie A jest budynkiem bezemisyjnym,
• Klasa G odpowiada 15 proc. budynków o najgorszej charakterystyce energetycznej.
Jak będzie wyglądać klasyfikacja budynków? Pod uwagę będzie brany m.in. roczny poziom zużycia energii dla danego budynku i poziom emitowanych przez niego zanieczyszczeń. Osobno będą klasyfikowane domy jednorodzinne, budynki wielorodzinne, obiekty użyteczności publicznej czy obiekty gospodarcze.
Takie rozwiązania stosowane są już w innych państwach unijnych, np. we Włoszech przy każdym ogłoszeniu o sprzedaży domu lub mieszkania znajdziemy informację o jego klasie energetycznej. W ten sposób wiemy, ile energii rocznie zużywa budynek (na ogrzewanie, wentylację, przygotowanie ciepłej wody użytkowej, chłodzenie i oświetlenie) i ile będzie nas kosztować jego utrzymanie. Znamy też wielkość emitowanych przez budynek zanieczyszczeń.
- Czas zmienić nasze myślenie o budynkach - mówi Jakub Bronka, prezes spółki Port Drzewny. - To taki sam „sprzęt” jak lodówka czy telewizor, pobierający energię, zużywający się, wymagający napraw, itp. Znając klasę energetyczną budynku, znamy koszty utrzymania (a te stanowią niemałe wydatki w domowych budżetach) i wiemy od razu, czy stać nas na nie czy nie. Budynki, które powstają na osiedlu Port Drzewny, już teraz są zeroemisyjne, a wskaźniki na zapotrzebowanie energetyczne klasyfikują nasze domy w kategorii A.
Eksperci mówią wprost o tym, że planowane zmiany przepisów będą rewolucją w branży nieruchomości. Że na naszych oczach mocno przyspiesza transformacja energetyczna w całej Unii Europejskiej. Kto nie spełni warunków, a jego budynki będą mieć najniższą klasę energetyczną, za jakiś czas wypadnie z rynku.
Nowo budowane budynki - według projektowanych przepisów - mają osiągać klasę E do 2030 r., a do 2033 - klasę D. Będzie jednak także obowiązek renowacji i dostosowania obecnych budynków do nowych standardów. A standardem za kilka lat ma być m.in. montowanie na budynkach instalacji fotowoltaicznych i coraz szersze odchodzenie od stosowania paliw kopalnych.